Cześć.
Jestem Harry. Harry Warnock. Chcę opowiedzieć Wam moją historie. Matka
całe życie powtarzała mi, że mam się uczyć i zostać jakimś lekarzem lub
prawnikiem. Ale mnie to nie kręciło. Wszystko przez dzielnice. Bronx,
dzielnica gdzie mieszkali czarni. A ja biały byłem tam praktycznie sam.
Jednak nie byli tacy źli. Byli moimi ziomkami, graliśmy w kosza, czasami
zapalilśmy albo wypiliśmy. Matka ciągle mówiła o szkole i o tym, żebym
zmienił towarzystwo, bo wyląduje w więzieniu lub w wojsku. I tu się
zaczyna moja historia. Miałem wtedy dwadzieścia lat. Postanowiłem
zaciągnąć się do wojska z nadzieją, że jakoś sobie wszystko ułożę. W
jednostce życie nie rozpieszczało. Ciągle mundur, wrzeszczący koleś od
musztry, sierżant frajer. Przez pierwszy miesiąc miałem ich dosyć,
później zacząłem się przyzwyczajać. To właśnie tu poznałem Griggsa. On
chciał być w wojsku, ja w sumie musiałem, bo wszystko inne spieprzyłem. Z
czasem zacząłem to lubić. Regularne posiłki, siłownia, nadal wkurzający
gość od musztry. Sierżant zaczął mi mówić, że nadaję się na kogoś
wyżej, że mogę być jak on to powiedział "jednym z największych
skurwieli, którzy żyją na tym świecie". Podobało mi się to. Spróbowałem i
się udało. Po 2 latach szkoleń udało się. Zostałem snajperem. Został mi
już jeden cel, a mianowicie wyjazd na misję.
-Całość baczność! Witam żołnierze!
-Czołem!
-Co was tu kurwa nie karmią?! Nawet mi nie drygnął!- zażartował generał-
Pewnie wiecie kim jestem. Generał Aldwin, szósta specjalna.
-Czołem druhu generale!
-O kurwa, jednak jecie! Aż mi drygnął!-zaśmiał się Aldwin - Jedziecie na
misję.
-Ta jest generale, rozpierdolę tych skurwieli!- krzyknął Griggs.
-To mi się podoba. Ale potrzeba nam takich ludzi więcej!
-
Ta jest generale, rozpierdolimy ich!-Krzyknęło trzystu mężczyzn jak
jeden mąż.
-Teraz to mi kurwa stanął! Zbierać się i lecimy!
I tak zaczęła się nasza historia. Polecieliśmy do Teheranu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz